Rozdział 27 - Oszustwo

Crime
Gdzie były pytania, tam musiały być i odpowiedzi.
Spoglądając każdego dnia na Anadeath, Crime zastanawiał się, jak wiele będzie musiał jeszcze wycierpieć, by móc ujrzeć ponownie drogą przyjaciółkę w pełni sił. Czuł się winny jej stanu, choć najbardziej denerwowała go bezsilność. Nie mógł niczego uczynić. Powtarzał sobie, że to tylko stan przejściowy, że po kilku dniach Anadeath powróci do żywych, lecz nic takiego się nie wydarzyło. Potem wierzył w Kaito i miłość dziewczyny do chłopaka, ale nawet w tej sferze się przeliczył. Pozostało mu czekanie i marzenia, iż któregoś dnia ujrzy ponownie tę roześmianą twarz, powtarzającą, iż uda jej się odkryć przeszłość Crime’a.
Mężczyzna podskoczył, po czym poleciał w stronę miasta, chcąc ponownie rozejrzeć się w  samotności. Nic innego mu nie pozostało, a ciągły widok pustej lalki, jaką się stała Anadeath, napawał go obrzydzeniem i strachem.
Lecąc między chmurami, spoglądał z uwagą na każdy kłębek, starając się pojąć, gdzie popełnił błąd. Może prośba o ratunek, a może zwykła nieuwaga? Były pytania, lecz nie było odpowiedzi. Od początku nie rozumiał, dlaczego Organizacja chce zwalić wszystkie nieszczęścia na głowę Anadeath. Była tylko niewinną dziewczyną, która jedynie narodziła się w złej rodzinie. Pragnęła odnaleźć kryształ i w końcu zakończyć niekończący się cykl nieszczęść. Jednak nie tym razem. I najprawdopodobniej już nigdy. Czas się kończył, a nie szykowało się na to, by dziewczyna zamierzała urodzić dziecko przed odejściem z tego świata. Nie, nie, nie, pomyślał Crime, kręcąc głową. Nie mógł i do tego jej zmuszać. Wystarczająco zniszczył jej świat, dlatego musiał uczynić wszystko, aby znaleźć choćby trop, który naprowadziłby złodziejów na trop kryształu.
Czym on jest? Od dawna myślał nad rozwiązaniem zagadki, która kłębiła się w jego głowie od kiedy ujrzał po raz pierwszy swą właścicielkę. Tajemniczy minerał, mogący dać właścicielowi możliwość podróżowania między światami, a tym samym niemal coś na kształ nieśmiertelności. Lecz czy była to prawda? Wszystkie informacje pochodziły z głowy Crime’a, a jedynymi osobami, które potwierdziły wszystkie teorie o krysztale, byli albo przeciwnikami, albo Lucy, która jednak była zbyt młoda, aby znać prawdę. Zaśmiał się złowieszczo, gdy wylądował na dachu budynku, który mieścił się niedaleko centrum miasta. Może ów informacja wydawała się dość zabawna, biorąc pod uwagę czas, jaki miał na jej odkrycie, ale zarazem przyprawiała go o dreszcze; jeszcze nikt nie potwierdził, że kryształ istnieje. Na świecie nie istniał człowiek, który byłby w stanie powiedzieć jasno i wyraźnie, iż ów minerał widział i dotykał.
MAM DOŚĆ!!! – krzyknął donośnie, chcąc wyrzucić z siebie furię, zanim wróci do mieszkania Kaito.
W tym samym momencie dostrzegł zarys postaci kobiety, siedzącej na skraju budynku. Włosy miała krótkie, koloru dojrzałych kłosów zbóż. Nie wiedział jej twarzy, choć miał nieodparte przeczucie, iż jej uroda nie pozostawia żadnych wątpliwości. Umięśnione ciało napinało się na każdym razem, gdy tylko się ruszyła. Cienka bluzka i jeansy nie mogły chronić jej przed zimnej, lecz wydawało się, iż nie odczuwa bezpośrednio temperatury.
Niespodziewanie kobieta zaczęła odwracać się. Jej ruchy były ślamazarne, lecz zarazem zgrabne i niezwykle powabne. Cieszyła swym widokiem stare oczy Crime’a, choć wiedział, że nie będzie w stanie go dostrzec. Jednak gdy tylko piękna całkowicie obróciła ciało, zaczęła się wpatrywać w jeden punkt – w niego. Nie, były to tylko wyobrażenia samotnego człowieka, a przynamniej takie wymówki stwarzał w myślach. Lecz było w spojrzeniu tej kobiety coś tak przyciągającego, że ciało ducha samoistnie zaczęło brnąć ku złotej damie. Krok za krokiem, centymetr po centymetrze, aż dotarł wystarczająco, by dostrzec ciągnącą się bliznę, która zajmowała połowę twarzy kobiety. Była to wyraźnie zabliźniona rana po dotkliwym poparzeniu, a jednak wydawała się idealnie komponować z twarzą, która wyrażała tak głęboki i czysty smutek.
Lucy… – powiedział w końcu, rozpoznając kobietę.
Uśmiechnęła się delikatnie i szepnęła:
– Witaj, Crime.
Jej głos był kojący, niczym matczyna kołysanka. Uczucia, które wcześniej nie dawały mu wytchnienia, teraz odeszły w niepamięć, oddając swe miejsce ciepłu, którym emanowała piękna dama.
Kobieta podeszła do ducha i spojrzała na niego wzrokiem pełnym przejęcia, jakby po raz pierwsyz w życiu doświadczała czegoś nieznanego. Krążyła wokół Crime, przysuwając rękę coraz bliżej jego ciało. Zaczęło mężczyźnie się wydawać, iż odczuwa mrowienie, lecz był to tylko wytwór okrutnej wyobraźni.  Był tylko zjawą. Marą pozostającą na jawie, która nie mogła uczynić więcej niż szepnięcie dobrego słowa. Crime wiedział kim jest i nie chciał dłużej opierać się fantazjom i nadziejom, które narodziły się, gdy tylko poznał matkę Anadeath. Wystarczająco wycierpiał. Jednak Lucy, jakby słyszała jego myśli, dotknęła jego policzka dłonią, gładząc zimną skórę mężczyzny. Tego doznania nie dało się opisać prostymi słowami. Był to tylko lekki dotyk, ledwo zahaczający o jego powłokę, lecz czuł ciepło wydobywające się z opuszków palców Lucy. Jej gładką powierzchnię dłoni, która jednak w wielu miejscach nosiła ślady licznych ran i zadrapań. Widząc ów blizny, zrozumiał dopiero w tym momencie, że nie jest to ta sama osoba, którą znał dotychczas.
Kim jesteś? – zapytał Crime.
Odsunęła się od niego gwałtownie i podeszła pod samą krawędź budynku, jakby pragnęła z niego ze skoczyć. Jej włosy wiły się agresywnie przez kolejne podmuchy wiatru. Chwiała się niebezpiecznie, lecz jej twarz nie wyrażała żadnych emocji. Ani strachu, ani radości czy bólu.  Była niczym pusta skorupa.
– Jestem Lucy.  Pamiętaj, jest wiele wymiarów – odpowiedziała. – Inna Ja zapewne nie chciała wam pomóc? Głupia – powiedziała do siebie – masz prawo do wszystkiego. A ty wracaj do swojej przyjaciółki. – Wskazała na Crime’a. – Już skończyła się dąsać, a raczej zaraz to uczyni, ale ciebie nie może tam zabraknąć.
Zanim o cokolwiek zdążył ją dopytać, ta zeskoczyła z duchu budynku. Podbiegł do krawędzi i spojrzał ku dołowi, lecz ujrzał jedynie czarną przestrzeń, która zaraz się zasklepiła, z powrotem dając widok na zakorkowaną ulicę.

Anadeath – rzekł Crime, natychmiast postanawiając wrócić na miejsce, z którego uciekł. Jeśli Lucy mówiła prawdą – a w to nie wątpił – nowa nadzieja nadeszła. Nie stracili szansy na szczęśliwe zakończenie, a kwestią czasu było jedynie odnalezienie kryształu. Nie chciał ponownie otaczać się fałszywymi marzeniami, ale deklaracja Lucy zmieniła jego postrzeganie. Jeśli kobieta z innego wymiaru przybyła im z pomocą, czas się zbliżał. Ostateczna walka była tuż, tuż, a jedyne, co teraz musieli zrobić, to walczyć do upadłego, by czekać na ponowne przybycie Lucy. Jednak Crime wiedział jeszcze jedno… Nie może niczego zdradzić Anadeath. Tym razem on uratuje ów kobietę, nie będzie biernym świadkiem. Skoro poczuł dotyk Lucy, on sam się zmienił. Nie był już tylko duchem, stał się opiekunem, który w końcu spełni swą powinność, a było nią odnalezienie kryształu.

Krótki rozdział, ale jest. NIe wiem, czy się wyrobię na kolejny tydzień, ale spróbuję! A! I to są wydarzenia z punktu widzenia Crime'a, zanim Ana odzyskała świadomość :)

CONVERSATION

6 komentarze:

  1. No to... rozdział przeczytany. I chociaż dziwnie mi pisać komentarz bo od dawna tego nie robiłam to jednak się do tego przekonałam. Rozdział podobał mi się, mimo że moim zdaniem akcja leci zbyt szybko ale rozumiem brak weny więc nie mam zamiaru się o to czepiać ;) i tak gratuluję tego, że nadal prowadzisz tego bloga, mimo braku do tego chęci. Nie wiem co tutaj jeszcze napisać więc po prostu będę ci życzyć weny, chęci i czasu (´・ω・`)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję ślicznie za komentarz i za to, że jeszcze czytasz to opowiadanie! Naprawdę wiele to dla mnie znaczy. Faktycznie, akcja leci szybko, ale chcę skończyć ten blog i nie ukrywam tego. Nie podoba mi się to w jakim kierunku go poprowadziłam, a mam wiele innych pomysłów na inne blogi :)
      Dziękuję jeszcze raz!

      Usuń
  2. To jest ostatni rozdział na tym blogu?? Przeczytałam wszystkie rozdziały i bardzo mi się tutaj spodobało :D Będę często tu zaglądać :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ostatni opublikowany, ale oczywiście to jeszcze nie koniec! Tak jeszcze z około 10 rozdziałow do zakończenia ;)
      I dziękuję serdecznie!

      Usuń
  3. A mam takie pytanko.. Co ile jest dodawany tutaj nowy rozdział? A, i tak przy okazji, ładne imię głównej bohaterki. Sama wymyśliłaś ?:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, sama wymyśliłam i jestem z niego bardzo dumna!
      Wiesz... Rozdział jest tak dodawany co dwa tygodnie, ale to różnie jest. Postaram się, by na 13 kolejny się pojawił :)

      Usuń