Rozdział 28 - Prawda

Anadeath
Czy był to tylko zły sen? Może wspomnienie z przeszłości lub pojedyncza wizja dotycząca przyszłości? Anadeath z trudem rozumiała rzeczy, które się działy wokół niej. Raz sądziła, iż zagadka tajemniczego pamiętnika zostanie rozwiązana, a raz traciła wszelkie nadzieje na odkrycie prawdy i odnalezienie kryształu.
I Kaito, i Crime byli przy niej, lecz z samej obecności nic nie była w stanie wynieść. Czasami zastanawiała się, czy przypadkiem nie wyjść w końcu w ukrycia i potowarzyszyć ukochanemu w jego misjach. Jednak teraz najważniejsze było, by pozostać w cieniu i się nie wychylać.
Anadeath nie ukrywała, że nuda doskwierała jej niemiłosiernie. Nie mogła oczywiście narzekać na towarzystwo ducha, lecz ostatnimi czasy jego milczenie stawało się coraz to bardziej denerwujące i nieznośnie. Bardzo często zawieszał się w powietrzu, spoglądając w jedną stronę, jakby nad czymś myślał. Wielokrotnie zagadywała go, lecz odpowiedzią na jej pytanie było tylko burknięcie, ewentualnie kiwnięcie głową. Denerwowało ją ów zachowanie, ale w jakimś stopniu akceptowała decyzję przyjaciela. Czasu było coraz mniej, a oni ani trochę nie zbliżyli się do rozwiązania zagadki. Śmierć Anadeath wiązała się również z końcem Crime’a, co nie było ciekawą perspektywą dla ich obu.
Dlatego siedząc w domu Kaito i przeglądając kolejne strony internetowe w poszukiwaniu odpowiedzi, McHerish nie spodziewała, że ów dzień będzie inny niż poprzednie. Tego popołudnia również miała zaszczyt poznać nowy stan Crime’a, lecz po kilku minutach ciszy nagle przyszła zmiana, która doprowadziła do zupełnie nowych wniosków i teorii.
Przed zniknięciem ojciec przeszukiwał twój pokój – powiedział niepewnie duch.
Anadeath odwróciła się w jego stronę, napotykając zaraz oczy skierowane prosto na nią.
– To nie jest żart? – zapytała, chcąc się upewnić, iż Crime’a nie nawiedził duch humoru.
Nie.
– To łaskawie powiesz mi, dlaczego o czymś tak ważnym nie powiedziałeś mi wcześniej! – krzyknęła, podnosząc się z fotela i podchodząc do towarzysza. – Dlaczego?
Nie wiem. –Wzruszył ramionami. – Chyba po prostu się bałem. Tyle to ukrywałem, że nie wiedziałem, czy jest sens w tej chwili  jeszcze bardziej dołować.
No brawo! – wrzasnęła Anadeath. – A łaskawie powiesz mi, skąd przyszła ta nagła decyzja, by mi jednak oświadczyć taką informację?
Ja… Nie mogę tego ujawnić… – odpowiedział wątpliwie. – Przepraszam, ale już naprawdę, Anadeath, nie wiem, co się ze mną dzieje.
Odwrócił się i natychmiast przeszedł przez okno, wychodząc na ulicę. Anadeath zareagowała niemal natychmiast. Ani razu nie pomyślała, by obrazić przyjaciela, lecz nie sądziła, iż jej słowa będą tak ostre. Może się obraził, pomyślała, zaraz podchodząc do okna, które było otwarte. Wychyliła się, lecz nie była w stanie dostrzec sylwetki Crime.
– No co jest? – zapytała, nie pojmując jego irracjonalnego zachowania.
Zła na niego, i równocześnie na siebie, wróciła przed monitor, obok którego leżał tajemniczy dziennik. Nie wiedząc czemu, sięgnęła po niego, otwierając na stronie, na której pojawił się ostatni wpis. Przeczytała go ponownie, lecz nic nie wyniosła ze słów, które już znała. Zabawnym było, jak bardzo się starała, choć żadnych efektów nie była w stanie dostrzec. Miała wrażenie, że oddala się od wszystkiego, co było jej bliskie jeszcze na początku misji. Zauważała zmiany, jakie nastąpiły w jej życiu i jak ona sama stała się zupełnie inną osobą. Wciąż pragnęła być dawną Anadeath McHerish, ale kogo próbowała oszukiwać? Stała się zimna, oddalona od ludzi, opryskliwa i nietolerancyjna. Myślała o sobie, gdy wokół było tylu ludzi, o których warto było pomyśleć.
– Co się ze mną dzieje? – spytała, biorąc głęboki haust powietrza.
Od niechcenia przewróciła kolejną stronę notatnika, jakby wierzyła, że znajdzie na pustej stronie kolejną informację. Zaśmiała się pod nosem i przeniosła wzrok na ekran, gdzie wyświetliło jej się kilka wyników w wyszukiwarce. Nic wartościowego, ale przynajmniej przejrzała już część stron.
Jednak w pewnym momencie coś ją tknęło. Nadal przed nią leżał otworzony dziennik, lecz nadal nie spojrzała na stronę, którą uznała po prostu za pustą. Może to ciekawość, a może jakaś inna siła pokierowała nią, by po prostu przenieść wzrok na kartę.
– To niemożliwe… – szepnęła.
Podniosła się gwałtownie, chwytając dziennik w obie ręce. Tak jak pierwszego dnia piękne, zdobne litery pojawiły się na całej stronie, gdzieniegdzie ukazując brązowe plamy i wyblakłe fragmenty kart, z których nic już nie mogła odczytać. Miała spełnić warunek, a jednak nie wydarzyło się nic, co mogłoby potwierdzić ów regułę. Jednak czy teraz cokolwiek się liczyło? Tekst był przed nią. Wystarczyło tylko zajrzeć i ujrzeć to, co było ukryte przez lata.
– „Kolejna porażka” – przeczytała pierwsze zdanie. – „Eksperyment zawiódł, choć tak mocno się starałam. Mój ukochany jest częścią mnie. Czuje to, wiem. Jednak jesteśmy jeszcze daleko od mocy, która pozwoli być nam razem na wieki. Me serce krwawi, a jego ciało z trudem podtrzymuję. Umiera na mych oczach, wierząc, że chcę go zabić, lecz ja pragnę go tylko uratować. Moc jest z nami. Czuję magię i przeznaczenie, które z nas wypływa. To pozwoli nam…”.
Urwany fragment zdania sprawił, iż Anadeath zagryzła wargę tak silnie, iż po jej skórze popłynęła czerwona strużka krwi, która po chwili spadła na biały dywan. Dlaczego akurat w takim momencie? – zapytała, już pragnąc zamknąć dziennik, lecz przed tym powstrzymała ją krótka notatka, zawarta niemal w samym rogu strony.
– „Moja droga siostra w końcu jest silna” – szepnęła. – „Jestem obok niej, strzegę ją, lecz nie jestem w stanie nic więcej zrobić. Mogę tylko ją chronić…”
Rzuciła niedbale dziennik na łóżko i gwałtownie wybiegła z pokoju, krzycząc:
– Kaito! – Jednak nie uzyskała odpowiedzi.
Była aż nadto świadoma, że w tej chwili znajduje się w domu całkowicie sama, lecz pragnęła z kimś porozmawiać. Może to była tylko jej wyobraźnia, lub błędna interpretacja słów, lecz wszystko wydawało się być prawdą. Tajemniczy chłopak, który poświęcił się dla niej, mógł być jej bratem.  Było to jakże absurdalne stwierdzenie, ale nie widziała innego sensu przekazu, który właśnie odnalazła.
Nie, pomyliłam się, pomyślała, kręcąc głową. Przystanęła i szybko ruszyła z powrotem na górę, chcąc ponownie spojrzeć na zapis z notatnika. Gdy znalazła się jednak na górze, dotarł do niej tajemniczy zapach, przypominający dym. W pierwszej chwili zawahała się, czy wejść do pokoju. Może to były tylko błędne przeczucia, ale jeśli miała uzyskać pewność, musiała to zrobić.
Chwyciła za klamkę i gwałtownie otworzyła drzwi, wkraczając do środka. Jednak nie odnalazła żadnego śladu pożaru. Chyba jestem przewrażliwiona, pomyślała, dotykając dłonią czoła. Dopiero gdy spojrzała w stronę łóżka, na które chwilę wcześniej porzuciła dziennik, pojęła, co tak naprawdę wydarzyło się w pokoju.
– Nie, nie, nie!!! – krzyknęła, przyklękując.
Sięgnęła dłońmi ku prześcieradłu, na którym po notatniku pozostały jeszcze marne zgliszcza pokoju. Czarny pył unosił się nad powierzchnią materiału, który w żaden sposób nie został dotknięty przez ogień.  Anadeath zaklęła, nie wierząc w to, co się stało przez chwilę nieobecności. Jej jedyna nadzieja na przeżycie właśnie zniknęła. Wszystko już straciło sens. Nie miała szans na walkę i na wygraną. Wraz ze spaleniem pamiętnika zawiodła ludzi, dla których wciąż chciała walczyć.
– Dlaczego? – zapytała cicho, skrywając zapłakaną twarz w dłoniach. – DLACZEGO?!
– Bo znasz już odpowiedź… – usłyszała cichy szept dobiegający dokładnie zza niej, choć w rzeczywistości nadal była sama w pokoju.

Crime
Zachował się jak tchórz, uciekając z pokoju przed Anadeath, ale nie miał już sił tłumaczyć jej swoich motywów czy zachowania. Ostatnimi czasy dostrzegał zmiany, które go dręczyły. Sądził, że to tylko zmęczenie, lecz od setek lat niczego nie odczuwał. Wszystko się zmieniło. Miał wrażenie, że z każdym dniem coraz bardziej zanika. Docierało do niego szczęście, wynikające z tego, iż Anadeath może w końcu odgadnie tajemnicę kryształu, lecz w jakimś stopniu nie cieszył się równie mocno co dziewczyna.
- Co się ze mną dzieje? – zapytał, zatrzymując się niedaleko miejsca, w którym jeszcze jakiś czas temu mieszkała Anadeath i jej ojciec. Tamte dni były spokojniejsze niż dzisiejsze. Wtedy jeszcze nie zastanawiał się nad sensem swojego istnienia czy nad tym, kim kiedyś był. Nie ukrywał tego, że chciał odkryć prawdę, lecz porażki nie bolały tak mocno jak teraz.
Wiedział, że czas się kończy. Nie chciał jeszcze bardziej niepokoić Anadeath, ale w pewnym momencie pojął, iż prawda w końcu musi ujrzeć światło dzienne. Do tej pory nie odkrył, dlaczego rodzic towarzyszki zaczął przeszukiwać jej pokój, ale musiał być ku temu jakiś powód.
Niespodziewanie Crime spojrzał w boczne lusterko samochodu, który stał zaparkowany przy chodniku. Uśmiechnął się delikatnie, patrząc w sobie odbicie. Może minęło tylko dziesięć, a może i więcej, sekund, lecz wtedy dotarło do niego, że przecież nigdy wcześniej nie był w stanie dostrzec swojego odbicia. Odsunął się gwałtownie od samochodu i szepnął cicho, jakby bał się, że ktokolwiek go usłyszy:
- Ja byłem kiedyś człowiekiem…

Ciąg dalszy nastąpi ;)

Już wszystko wyjaśniałam, więc więcej nie będę pisać. Miłego czytania i mam nadzieję, że dotrwam do końca opowiadania. 
I jeszcze wstawiam zwiastun Granicy Olimpu ;)

CONVERSATION

7 komentarze:

  1. No coś podobnego! Nie mogłam ścierpieć tego, że nie ma tu ani jednego komentarza. Lecz spokojnie, na mnie można liczyć. I tak o to nadchodzę z komentarze, ha ha ha..!
    Już czytałam rozdział na wattpadzie. Jest bardzo dobry. Szkoda, że ta historia zbliża się już ku końcowi. Ale, Kochana, chyba wiem skąd wzięłaś pomysł na to opowiadanie. To jest jedna z moich ulubionych anime, na prawdę. Oglądałam ją kilka razy w wersji niemieckiej (jak to ja, lubię oglądać anime w tym języku, w końcu studiuję germanistykę).
    Dzisiaj dopadła mnie taka melancholia, że nawet z dnia mamy nie mogę się cieszyć. To jeden z tych dni, kiedy nic mnie nie cieszy.. Życie jest takie porąbane, nieprawdaż? Ok, idę pisać swój rozdział na bloga. Taki stan ducha powoduje u mnie przypływ najlepszych pomysłów.
    Pa Kochana, czekam na kolejny rozdział. Całuję :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, masz rację. Inspirację czerpałam z anime Detective Conan i nie ukrywam tego. Dziękuję za komentarz i cieszę się, że opowiadanie się podoba ;)

      Usuń
  2. Tak! Wreszcie dogoniłam choć jedną z twoich historii!
    I szczerze mówiąc... Sama nie wiem co napisać - za dużo tych rozdziałów naraz przeczytałam :)
    Cieszę się, że wciąż piszesz tę historię, a chyba jeszcze bardziej cieszę się, że jest ona związana z Kaito Kidem :) Rzadko trafia się na taką perełkę i to perełkę będącą po polsku. To najprawdziwsza ,,barocco"! (Ha ha ha... Wreszcie na coś te omawianie epok na polskim się przydało :D )
    Życzę weny i powodzenia!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jejku, wielkie dzięki. No ja na pewno doprowadzę tę historię do końca, tylko nie wiem dokładnie kiedy, ale postaram się to zrobić. Zostało w zasadzie tylko kilka rozdziałów i koniec.
      Dziękuję bardzo, że przeczytałaś. Mam nadzieję, że zakończeniem Cię nie zawiodę!
      Dzięki!

      Usuń
  3. Cześć kochana! Przepraszam, że tak długo mnie nie było, ale niedługo nadrobię wszystkie zaległości na blogu :) Pozdrawiam i ślę buziaki :*

    OdpowiedzUsuń
  4. I tak oto dobrnęłam do końca :D! Żeby tak się wciągnąć i przeczytać wszystko na raz Euforia :D! Opowiadanie strasznie mi się podoba. Mimo, że długo się za nie jakoś zabierałam, a jednak teraz troszkę żałuje, że dopiero teraz je widzę :P Muszę przyznać, że moją ulubioną postacią w tym opowiadaniu jest Crime - jest taką dość ciekawą osobą i wbrew wszystkiemu fajnym poczuciem humoru :P Kaito to ma trochę babskie humory, ale lubię i go i Anę lecz ducha nic nie przebije! xD Dołączam do jego fanclubu!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Naprawdę cieszę się, że opowiadanie ci się spodobało. Jeszcze kilka rozdziałów do końca, więc mam nadzieję, że cię nie zawiodę. Dziękuję za komentarz i oczywiścei zapraszam na inne historyjki!

      Usuń