Rozdział 16 – Jedyny klejnot na tym świecie


Rozsuwając delikatnie na boki kotarę z utęsknieniem wspominała dni, w których przeprowadzała jedynie napady. Będąc w samym centrum, odgrywając główną rolę przed tym całym tłumem, pojmowała, jak spokojnie było włamywać się do ciemnych i cichych miejsc, gdzie nie znajdowało się kilkadziesiąt ludzi, a ogromne lampy nie miały oświetlać jej sylwetki. Choć musiała przyznać, że w kremowej sukni, którą przygotował jej klub krawiecki, wyglądała obłędnie. Sam naszyjnik, zdobiący jej jasną skórę, jeszcze mocniej podkreślał jej postać, która i tak przyciągała za dużo uwagi.
Nawet nie wiedziała, czym dokładnie jest przedstawienie. Czuła w kościach, że wszystko sprowadza się tylko do tego, by złapać Kaito Kida i nic więcej, dlatego liczyła, iż przedstawienie skończy się zanim dobrze się zacznie.
Westchnęła, a następnie zaczęła się rozglądać po widowni, poszukując obiektu swoich westchnień. Gdy w końcu dotarła do postaci swojego ukochanego, ujrzała na jego twarzy dość nieprzeciętny, inny uśmiech niż ten, który zazwyczaj prezentował jej czarnowłosy chłopak. Zdziwiona zamknęła na chwilę powieki, a następnie jeszcze raz spojrzała, lecz nic się nie zmieniło.
- Gotowa? – krzyknęła niespodziewanie Selena, uderzając dziewczynę prosto w plecy. Ta wygięła się, czując promieniujący ból, który na dobre kilkanaście sekund odebrał jej mowę. Znała siłę tej drobnej panienki, ale nie lubiła poznawać jej na własnej skórze.
- Nie – odpowiedziała Anadeath, gdy w końcu ból troszkę zszedł.
Wnet zatrzymała się, gdy kątem ujrzała coś, a raczej kogoś, kto nie miał prawa tu być.
Całkowicie olała przyjaciółkę i wtuliła się w kurtynę z przerażeniem obserwując, jak srebrnowłosy chłopak, którego spotkała pamiętnej nocy na dachu, siada swobodnie w pierwszym rzędzie, w skupieniu przyglądając się całej auli, będącej jedynie przeciętną salą gimnastyczną.
Blondynka cofnęła się o krok, po czym upadła na podłogę, przygniatając ciałem długą suknię.
- ANA! – wrzasnęła przerażona Selena, rzucając się dziewczynie na ratunek.
Lecz nie słuchała. W jej głowie myśli przyćmiewały wszystko, co działo się wokół niej. Spotkała tego mężczyznę już po raz drugi, ale dopiero teraz tak silne emocje uderzyły w nią, nie pozwalając zaznać spokoju. Nie pojmowała kim jest ani dlaczego tak na nią działa, ale nie mogło być przypadkiem, że znalazł się akurat w tym miejscu, o tym czasie.
- Kaito! – pomyślała, rozumiejąc, w jak wielkim niebezpieczeństwie znalazł się jej ukochany.
Wstała i ruszyła, by jeszcze raz spojrzeć w stronę widowni, lecz ku jej zdziwieniu czarnowłosy nadal siedział na swoim miejscu, czekając, aż spektakl się rozpocznie.
Odwróciła się, wbijając smętny wzrok w drewniane podwyższenie.
- Wszystko… w porządku? – zapytała wątpliwie młoda Tokori, przejmując się stanem jej przyjaciółki.
- Trema – odparła mało wiarygodnie Anadeath, choć ku zaskoczeniu Selena jej uwierzyła i poszła sobie, chcąc jeszcze raz sprawdzić, czy wszystko jest gotowe.
McHerish zamknęła oczy, myśląc o Crimie, którego pragnęła przywołać do siebie. Potrzebowała wsparcia, a on jako jedyny mógł jej to zapewnić, skoro był duchem. Wiedziała, że w tej chwili jedynie wykorzystuje dobroć towarzysza, jednak nie miała innego wyboru. Czuła, jakby serce miało jej zaraz eksplodować, a do jej głowy dochodziły dziwnego słowa, które z czasem przestały się łączyć w jakikolwiek sensowny bieg zdań.
- Czego chcesz? – zapytał dość ozięble Crime, nagle zjawiając się przed blondynką.
- Boję się – odpowiedziała w myślach. – I to nie trema. Coś się dzieje. – Przełknęła ślinę, a następnie wzięła głęboki wdech. – Oni chcą coś zrobić. Trzeci złoczyńca, którego spotkałam podczas ostatniego napadu, siedzi tutaj.
 - Martw się o siebie, a nie o Kaito.
- Wiem, ale nie potrafię. – Zaśmiała się. – To jak tytuł przedstawienia. „Klątwa na wieki”. Myślimy, że możemy coś zmienić, ale wciąż przeznaczenie daje nam w kość i nie możemy niczego zrobić.
Nie usłyszała żadnej odpowiedzi. Spojrzała zaintrygowana na Crime, którego twarz przybrała tak nowy i nieznany jej wyraz, że zatrwożona cofnęła się, nie rozumiejąc tej zmiany. Tak inny, i zarazem przerażający. Zamyślony patrzył w pustą przestrzeń, by po chwili wytrzeć pojedynczą łzę, która spłynęła po jego prawym policzku. Blady niczym umarły podniósł dłoń i zimnymi opuszkami dotknął skóry Anadeath, choć wcześniej nigdy nie udało się choćby musnąć czegokolwiek.
- Co… - powiedziała na głos, cofając się.
Crime także nie rozumiał, co się przed chwilą stało. Jakby na moment znowu stał się człowiekiem… Znowu… Czy to na pewno były jego myśli, jego przeczucia?
- Dlaczego? – zapytał w pewnym momencie. – O czym jest to przedstawienie?
- Ja… - Zamilkła, otwierając szeroko oczy. – Nie wiem – dokończyła.
Prychnęła, po czym pojęła, że w jej umyśle nie znajduje się choćby jedno wspomnienie z prób. Nie pamiętała swojej roli, a linijki tekstu, które tak mocno ostatnio wkuwała, teraz wyparowały. Lecz niezwykłe było w tym wszystkim to, że szła na środek sceny bez żadnego oporu.
Crime patrzył na nią, jak zaczarowany. Ona sama wyglądała jakby ktoś rzucił na nią zaklęcie i kierował jej ciałem z góry niczym drewnianą marionetką.
Jej usta mówiły same. Każdy patrzył na nią z otępieniem, zachwycając się jej grą aktorką, choć w rzeczywistości sama dziewczyna nie słyszała choćby jednego swojego słowa. Pragnęła płakać, lecz jej oczy nie pozwalały wydostać się łzom. Grała sama, a przecież przy projekcie pracowało tak wiele osób. Gdzie oni teraz byli? Co się z nią działo? Czym było to przedstawienie? Czym były te uśmiechy i wiwaty?
- Kaito, Kaito, Kaito – powtarzała błagalnie w umyśle, rozumiejąc, że przedstawienie nie należy do niej. Została wrobiona. Została oszukana, lecz nie wiedziała, gdzie się krył prawdziwy przestępca.
Niespodziewanie wszystkie światła zgasły, a na duże okna sali gimnastycznej zsunęły się czarne kotary, sprawiając, iż w pomieszczeniu zapanował całkowity mrok.
Zgiełk i hałas roznosił się po całej auli, tworząc jeszcze większy harmider. Lecz sama aktorka nadal grała nieprzerwanie. Kończyła jedną scenę, by przejść do drugiej.
- Nie bój się. – Usłyszała cichy szept, który zdołał dotrzeć jedynie do niej. Od razu rozpoznała ten ciepły głos ukochanego złodzieja, który najwyraźniej znajdował się tuż obok niej.
Dwie lampy, który były przywieszone do rogów ściany, skierowały się w stronę sceny, zapalając się i oświetlając dwie sylwetki, które stały naprzeciw siebie.
Przestępca w białym garniturze trzymał palcami obrzeża kapelusza, ukradkiem śmiejąc się złośliwie w kierunku wystraszonej Anadeath, która w końcu zaprzestała mówić.
- Nie rozumiecie – rzekł Kaito Kid, podchodząc jeszcze bliżej do dziewczyny, która w tym momencie w końcu odzyskała wszystkie zmysły, mogąc drżeć i płakać.
Jej serce biło nieustannie, czując na swojej skórze oddech chłopaka, który znajdował się dokładnie przy niej. Białe rękawice muskały jej policzek, a peleryna okrywała zziębnięte ciało, na którym już dawno pojawiły się dreszcze.
- Można szukać diamentów, rubinów i innych pięknych kryształów, ale – zamilkł, jeszcze mocniej otulając swym płaszczem Anadeath, który wcześniej zdjął ze swoich ramion – jedynym klejnotem na tym świecie jesteś ty.
Zaklaskał w dłonie, po czym znikł w ciemnościach, które ponownie objęły całą salę.
Wnet rozległy się donośne brawa, które pokonały wszelkie krzyki i rozmowy, wcześniej zdające się nie mieć końca.
Anadeath upadła na kolana, mogąc odetchnąć z ulgą, że wszystko się już zakończyło. Ludzie pomyśleli, że to było tylko przedstawienie. Kaito się nic nie stało, a ona była bezpieczna… A przynajmniej w to chciała wierzyć. Nie chciała więcej się oszukiwać. To, co się wydarzyło w czasie spektaklu, jej uczucia, jej słowa i gesty… Każde z nich świadczyło o jednym.
Wszystko się dopiero zaczyna.

No i przyszedł czas na ostatni rozdział z "pakietu". Mam nadzieję, że przypadł on Wam do gustu :) 
Nie wiem, kiedy ukażą się kolejne rozdziały. Sądzę, że w okresie świątecznym coś tam napiszę, ale wiecie jak to często plany nie wychodzą... 

CONVERSATION

5 komentarze:

  1. no już czekam z niecierpliwością na kolejne rozdziały ^^ to było świetne :) i jeszcze ten kojący głos ukochanego mówiący: nie bój się *.*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Musiało być romantycznie!
      Mam nadzieję, że w kolejnych rozdziałach cię nie zawiodę i dziękuję za komentarz ;)

      Usuń
  2. Kobieto ja nie wiem jak to robisz ale naprawdę. Twoje rozdziały są wyśmienite, ja...... nie wiem jak mam to skomentować. Jedynie co mogę powiedzieć to rewelka. Nie umiem tego lepiej ocenić, a chciałbym. Uwielbiam złodziei, a w szczególności tą parke. Liczę na dalsze wspaniałe rozdziały oraz wysyłam weny i życzę dobrych stopni, PhantomPL.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Naprawdę jestem przeszczęśliwa, że rozdziały się podobają! Będę się mocno starać, by wychodziły tylko dobre rozdziały i mam nadzieję, że odpowiedzi, rozwiązania i samo zakończenie opowiadania przypadnie do gustu :)
      Dziękuję bardzo!!!!

      Usuń
  3. Najlepsze zakończenie przedstawienia jakie może być :')

    OdpowiedzUsuń