Anadeath
Każdego dnia, każdego poranka, gdy tylko promienie słoneczne
przedzierały się między otworami żaluzji, powtarzała sobie, że nadszedł czas,
by wyjść za próg i powrócić do ludzi. Jednak ostatnie słowa Sherlocka Holmesa
były dla niej wystarczającym ostrzeżeniem, by się cofnąć i zrezygnować.
Wieczora, w którym zginął tajemniczy chłopak, wydarzyła się
kolejna tragedia, wpływająca na nią bezpowrotnie. Nie znała człowieka, który
się dla niej poświęcił, dlatego jej serce w jakiś sposób wytrzymało emocje, gdy
krew spłynęła po jej twarzy, a życie młodzieńca uszło na jej kolanach. Jednak
wiadomość o porwaniu ojca, tego samego dnia, sprawiła, iż całkowicie zatraciła
się w rozpaczy. Gdyby nie obecność Kaito, byłaby zdolna do każdego czynu; nawet
samobójstwa.
Powoli rozumiała, że wszystkie wydarzenia, które miały
ostatnimi czasy miejsce, koncentrowały się wokół jednej i tej samej osoby –
Anadeath. Pragnęła spokojnego życia, takiego jak przed poznaniem swojego
przeznaczenia, lecz były to tylko mrzonki. Nic już nie będzie takie samo, a
dziewczyna była tego najbardziej świadoma.
Uniosła głowę i spojrzała na lewitującego Crime’a.
Uśmiechnęła się do niego ciepło, ale była pewna, że natychmiast odkrył fałsz,
którym się okryła. Może tego nie rozumiał, lecz naprawdę chciała powrócić do
normalności. Bała się jedynie planu, który miał w zanadrzu Sherlock Holmes. Ten
mężczyzna odebrał jej tak wiele bliskich dziewczynie osób, a nadal nie wahał
się przed kolejnymi krokami. Tylko ona pozostawała bezbronna, bez żadnego planu
czy wsparcia.
– Wyjdziesz dzisiaj? – zapytał nagle Kaito, siadając do
stołu.
– Nie chcę – odparła cicho.
– Nie wiesz, że wszyscy czekają na twój powrót? – Prychnął.
– W zasadzie nawet uznali cię za zaginioną.
Chłopak wstał i podszedł do Anadeath, obejmując ją od tyłu w
talii. Położył głowę na jej ramieniu i szepnął:
– To nie jest już zabawne.
Nie wytrzymała. Odwróciła się raptownie, popychając niczego
winnego Kaito do tyłu. Kuroba zachwiał się, po czym poleciał prosto na podłogę,
uderzając boleśnie o szafkę. Syknął bólu, masując plecy.
– A kiedy było?! – wrzasnęła wściekła McHerish. – Myślisz,
że nie chcę normalności?! Siedzę każdego
dnia w tym domu i tylko tyle! Boję się wyglądać przez okno, bo gdzieś w
krzakach może czaić się przeciwnik!
Wątpiła, by Kaito nie był świadomy tego, o czym mu teraz
mówiła. Od początku o nic nie pytał. Jedynie starał się czym prędzej znaleźć kryształ i uwolnić ich od przeklętej
klątwy. Nie bawił się już więcej we włamywacza, pracował całymi dniami i
nocami, a gdy przychodził wolny czas pragnął rozwiązywać zagadkę kryształu i ich przeznaczenia…
Bezskutecznie. Nieważne, ile wysiłku wkładał w swoją pracę, nie było widać
żadnych efektów, a czas mijał.
– A ty myślisz, że się o ciebie nie martwię?! – wrzasnął,
nie wstrzymując już dłużej myśli.
– Ja sama się o siebie martwię, ale nie chcę patrzeć na
twoją śmierć. Tak jak na śmierć tamtego chłopaka!
– Gdyby chcieli mnie zabić, już dawno, by tego dokonali –
rzekł spokojniej. – Proszę, spróbuj coś zmienić.
Zauważyła, że próbuje podnieść się i wrócić na dawne
miejsce. Jednak promieniujący ból sprawiał, iż z trudem udawało mu się unieść o
kilka centymetrów. A do tego dochodziło wyraźnie zmęczenie. Worki pod oczami,
sina twarz i wychudzone ciało przyprawiały Anadeath o dreszcze. Jak tylko
mogła, starała się dbać o ukochanego, ale sama nie potrafiła nic więcej
zdziałać. Podawała mu większe porcje jedzenie, a jednak zawsze na talerzu
zostawiał reszty. W przygotowywanych napojach wrzucała na dno tabletki z
witaminami, lecz i to była bezskuteczna próba pomocy.
– Jeśli… – zaczęła niepewnie, zwracając na siebie uwagę
Kaito. – Jeśli zaczniesz o siebie dbać, to ja wyjdę – rzekła jąkliwie.
– Ana…
– Ale teraz masz pójść spać i porządnie wypocząć! –
rozkazała dumnie. – Choć może najpierw coś zjesz. Przygotowałam ryż i potrawkę
warzywną z kurczakiem.
– Obiecujesz? – zapytał, idąc w jej stronę.
– Tak! – odpowiedziała, tym razem pewniej.
Gdy znalazł się dokładnie naprzeciw Anadeath, położył rękę
na jej czerwonych włosach powoli je gładząc. Uśmiechnął się delikatnie, choć
wychudzone policzki sprawiały, iż nie do końca dziewczyna mogła być szczęśliwa,
widząc ten wyraz twarzy. Jednak powoli nadchodziły zmiany, a ona była z nich
dumna. Jeszcze wiele było przed nią i Kaito, ale wierzyła, że idą w dobrą
stronę. Chciała odnaleźć ojca, zdemaskować Sherlocka Holmesa i zmienić swe
przeznaczenie, lecz na to potrzebowała czasu i wsparcia. Wsparcia, które
wierzyła, że otrzyma od Kaito.
– Jeśli zaraz
będziecie się w tej kuchni rozmnażać, to umrę ponownie – odezwał się Crime,
który bez żadnych skrupułów podglądał dwójkę towarzyszy.
– O czym ty gadasz? – zapytała naburmuszona Anadeath, choć
po kryjomu na jej twarzy pojawił się delikatny rumienieć, sugerujący, że jednak
słowa przyjaciela do niej dotarły.
Odsunęła się od Kaito, idąc w kierunku szafki z naczyniami.
Wzięła talerz i nałożyła porządną porcję chłopakowi, wyraźnie dając do
zrozumienia złodziejaszkowi, że ma wyczyścić naczynie do czysta.
Kuroba westchnął, przyjmując dar od nowej pani domu. Chcąc,
czy nie doprowadził do kompromisu, który mógł na oboje wpłynąć pozytywnie.
Tylko czas mógł pokazać co tak naprawdę się w nich zmieni.
– A właśnie! – krzyknął nagle Kaito, zasiadając do stołu. –
Przyszła do ciebie paczka.
Wziął do ręki prostokątny przedmiot, po czym rzucił nim w
Anadeath. Dziewczyna z trudem pochwyciła przesyłkę, jednak dokonała tego, więc
zaraz zabrała się do oglądania jej zawartości.
Od początku rozumiała, że trzyma w dłoniach coś na wzór
starej książki. Oprawiona w delikatny materiał o kolorze czystego brązu, niczym
niewyróżniająca się na pierwszy rzut oka. Nie
należy oceniać książki po okładce, pomyślała, zastanawiając się, co może
znajdować się w jej wnętrzu.
Rozwarła księgę na przypadkowej stronie, lecz zrozumiała, że
wewnątrz znajdują się jedynie puste strony kart. Po kolei zaczęła przerzucać
kolejne fragmenty książki, lecz niczego nie w niej nie znalazła.
– Tu nic nie ma – oświadczyła Kaito.
– Może zacznij od początku – podpowiedział jej chłopak,
mając usta zapchane od jedzenia.
Pomysł ukochanego nie był zły, a nawet całkiem sensowny,
lecz nie wierzyła, że znajdzie cokolwiek. Jednak wzięła do serca słowa Kuroby i
zaraz przewróciła się na stronę tytułową. „Notatki oddalającego się mroku” –
tak brzmiał napis na samym środku kartki.
Nie pojmowała sekwencji słów, choć w jakimś stopniu miała wrażenie, że
gdzieś już widziała podobne zdanie.
– „Notatki oddalającego się mroku” – przeczytała na głos,
licząc na zdolności dedukcyjne Kaito.
– Myślisz, że dam ci odpowiedź? – Dało się dostrzec, że
chłopak również jest zaskoczony zawartością książki. Choć była to dopiero
pierwsza strona z przesyłki, którą otrzymała Anadeath.
McHerish wątpliwie spojrzała na napis. Jedyny sposób, by
dowiedzieć się, co kryją kolejne strony, polegał na prostym przerzucaniu
kartki. Jednak słowo „mrok” zaniepokoiło dziewczynę. Nic dobrego nie mogło się
kryć za ów wyrazem.
Pełna wątpliwości, lecz również ciekawości, przesunęła dłoń
pod kolejną stronę i przerzuciła ją. Niczym w magicznej księdze, kolejne litery
wyłaniały się spod czystej kartki. Wypalały się na wewnątrz, ujawniając piękny,
staranny charakter pisma, który był wyraźnie szlifowany przez wiele lat.
Papier, który z początku wydawał się całkiem nowy, z czasem żółknął.
Gdzieniegdzie pojawiały się ciemne plamy, a wokół okładki narosła swego rodzaju
pleść, która w dotyku była mokra. Anadeath chwyciła za szmatkę i podłożyła ją
pod książkę, nie chcąc gołymi rękoma dotykać nieznanej substancji.
„Jeden zapis, by wejść w ciemność, dwa, by oddać duszę.
Zapiski mogą być tylko prostym zbiorem słów, bądź mieszaniną przekleństwa – w
zależności od interpretacji. Można pisać zwięźle i na temat, lecz kolejne wersy
będą ujawniać się, gdy czas na to pozwoli.” – przeczytała pierwszy akapit
zapisany dużymi, wielce zdobnymi literami. Drugi wpis, który znajdował się
poniżej, wydawał się raczej pisany przez zupełnie inną osobę, lecz mogło być to
mylne wrażenie. Chcąc się przekonać, czy miała rację, zaczęła czytać: „Jeśli to
czytasz, nie żyję. Ten pamiętnik miał zostać dostarczony tylko w przypadku
zaistnienia takich okoliczności. Nie widzi mi się bycie trupem, ale mogę być
szczęśliwy, że Tobie nic nie jest, Anadeath. Proszę Cię, przeczytaj uważnie
każde słowo, które ujawni się na kartach dziennika. Nie jest tego wiele, ale
każdy wpis zawiera przeszłość i teraźniejszą, a będzie się on pojawiał, gdy
spełniony zostanie warunek. Pierwszy z nich: idź na mój grób, a tam znajdziesz
odpowiedzi.”
– Nie rozumiem… – szepnęła.
– Co się stało? – Kaito wyjrzał znad talerza, ciekawiąc się,
co Anadeath znalazła wewnątrz książki. –
Anadeath? – zapytał, gdy ta mu nie odpowiedziała.
Do dziewczyny docierały słowa ukochanego, ale nie chciała
rozumieć ich sensu. W tym momencie dziennik, którego fragment właśnie
przeczytała, całkowicie ogarnął jej myśli i serce. Analizowała każde słowo,
każde zdanie, jakie tylko padło na kartach pierwszej części, jaka została
odsłonięta. Choć w pierwszej chwili
wydawało jej się, że to tylko przypadkowo dobrane sformułowania, teraz zaczęła
pojmować drugą stronę medalu. Przekaz, który mógł być skierowany właśnie do
niej albo do osoby, która w tym wieku, w tej inkarnacji nosi przeznaczenie
złodziejstwa.
– Kaito – rzekła łamiącym się głosem. – Może przeżyjemy!
– O czym ty mówisz? – wtrącił
Crime.
Kaito milczał, chcąc usłuchać dalszych wyjaśnień McHerish.
– Autor dziennika i chłopak, który mnie uratował, pisali
tutaj swoje przemyślenia. Kolejne wpisy będą się ujawniać, gdy przejdę jakiś
etap, ale… – zawahała się na moment – … może dotrę do końca, gdzie jest
napisane miejsce ukrycia kryształu?
Jej pomysł był tylko drobną sugestią, która mogła się okazać
się jedynie kłamstwem. Jednak jeśli istniała chociaż kropla nadziei, pragnęła
ją wykorzystać. Nie było przypadkiem, że w dłoniach dziewczyny spoczywał
dziennik. Nie było przypadkiem, że właśnie chłopak, który ją uratował,
podarował jej ów prezent. I nie mogło
być zbiegiem okoliczności, iż w tak trudnej dla siebie sytuacji go otrzymała.
Musiał być to znak. Znak, który za wszelką cenę pragnęła wykorzystać. I nie
tylko ona. Kaito, Crime patrzyli na nią pełni zdumienia i wiary, którą kobieta
przywróciła. Był to krok do przodu. Ciężka praca Kaito nie poszła na marne, a
obietnicę złożoną Crime’owi wciąż mogła wypełnić. Tak… Nadzieja wróciła, a wraz
z nią siła, którą Anadeath poczuła w sobie.
Dobra! A teraz łapka w górę, kto myślał, że to żart!!! ;)
To tylko jedna gwiazdka czy komentarz, więc pokaż, że tu jesteś, Drogi Czytelniku!
Zapraszam do gwiazdkowania i komentowania ;)
Zapraszam do obejrzenia zwiastuna Smoczego Królestwa. Planuję oczywiście zrobić także zwiastun na to opowiadanie, ale póki co swoje "dzieło" zamieszczam w celu promocji! A co tam!
Zapraszam do obejrzenia zwiastuna Smoczego Królestwa. Planuję oczywiście zrobić także zwiastun na to opowiadanie, ale póki co swoje "dzieło" zamieszczam w celu promocji! A co tam!
Nadrabiam, nadrabiam w swoim tempie. Historia wydaje się być ciekawa, ale brakuje mi tu czegoś. Przeczytam do końca, no i może się tego dowiem. Bardzo dobry pomysł z tym pamiętnikiem. Masz u mnie w tym duży plus. :D
OdpowiedzUsuń