Rozdział 31 – Walka bez końca

Selena natychmiast podeszła do przyjaciółki i podała jej rękę, pomagając wstać. Męczyły się dobrych kilka minut zanim całkowicie ogarnęły się. Anadeath pojmowała, że ten nagły atak energii nie był zwyczajną próbą, na jaką wystawił ich kryształ. Prędzej wierzyła w możliwość, iż za wszystkim stał tajemniczy Sherlock Holmes. To on początku krzyżował ich plany, dlatego w takiej sytuacji nie potrafiła znaleźć innego rozwiązania.
Został nam tylko tydzień, pomyślała. Przerażona czasem, jaki został im jeszcze dany, spojrzała na Kaito. Jednak jego twarz nie wyrażała niczego. Wiedziała, że od dawna ten chłopak był świadomy istnienia klątwy i tego, że zginie, lecz sądziła, że nastawienie złodzieja zmieniło się.
Przybliżyła się do ukochanego i dotknęła jego policzka. Ciepło uśmiechnęła się i rzekła:
– Musimy to zakończyć.
– O tak, w tydzień, geniusz – powiedział zdawkowo.
– Przestań chłopie i ogarnij się – syknęła trochę za ostro. – Mamy Selenę, a i jeśli poprosimy Joshuę o pomoc, to…
– Ty jesteś świadoma, że jeśli cokolwiek mu powiemy, to szybciej nałoży mi kajdany na nadgarstki niż da nam czas na wyjaśnienia?
Anadeath trochę pokręciła głową, wiedząc, że Kaito ma po części rację. A nawet w większości. Samo niezadowolenie z tego pomysłu wypływało z niego, uderzając prosto w dziewczynę. Nie miała żadnych złudzeń odnośnie stanowiska ukochanego.
– Głosowanie? – zaproponowała niepewnie.
– Nawet ja wiem, że nie będzie ono sprawiedliwe – wtrąciła się Selena.
Również była świadoma tak oczywistego faktu, ale nic innego im nie pozostało niż liczyć na pomoc Joshui i jakiś genialny plan z jego strony.
A ja nie mogę wziąć udziału w głosowaniu? – usłyszała głos dochodzący z kuchni.
Spojrzała w kierunku pomieszczenia i ujrzała stojącego przy blacie Crime’a, który wyglądał na dość niezadowolonego. Blady uśmiech przyćmiewał urodę mężczyzny, a wyraźnie niknięcie w oczach sprawiało, iż Anadeath przypomniała sobie obietnicę złożoną przyjacielowi.
– Zapomniałam – szepnęła.
Nawet nie próbuj nic mówić. Żyję już na tym świecie wystarczająco długo, by wiedzieć, że czasami należy się wycofać – wytłumaczył. – Jestem tylko duchem. Ty człowiekiem. Jeśli zniknę z tego świata na rzecz ciebie, będę dumny ze swojego poświęcenia. Bo w końcu moje istnienie będzie warte więcej niż głupie świecidełko.
Kobieta przełknęła ślinę, z trudem akceptując słowa towarzysza. On także cierpiał – widziała w jego oczach ból, rozczarowanie i pogodzenie się z losem, który go czeka. Jedynie Anadeath nie mogła tak po prostu dać mu umrzeć. Nie umiała żyć ze świadomością, że przez jej błędną decyzję skazała tak bliską osobę na wieczną nieświadomość.
– Anadeath? – spytał Kaito, gdy dostrzegł, że nie ma z dziewczyną kontaktu.
Upadła na kolana, zalewając się łzami. Zasłaniała swą twarz przed widokiem najbliższych, ale nadal nie umiała całkowicie odgrodzić się od nich. Chciała spokoju, żeby wszyscy zostawili ją.
– Przepraszam, przepraszam, przepraszam – mówiła niemal szeptem.
W tejże chwili poczuła jak silne ramiona oplatają jej smukłą talię. Wyraźnie zaskoczona uniosła głowę i spojrzała na znajdującego się obok niej Kaito. W ciszy tulił ją do siebie, jakby pojmował emocje, które targały sercem młodej dziewczyny.
Anadeath przyjęła jego troskę i z całej siły wbiła się w mężczyznę, błagając, by jej nie puszczał.
Jej wyzwolenie oznaczało śmierć Crime’a. Obiecała mu pomoc, a jednak ciąg wydarzeń doprowadził do momentu bez wyjścia. Nie potrafiła znaleźć odpowiedzi w tak krótkim okresie czasowym. Sama musiała jeszcze uporać się z trudnościami, ale nadal była wściekła i rozgoryczona swoją osobą. Mimo wszystko złamała obietnicę.
Nie płacz – rzekł Crime. – Powinnaś zachować łzy na szczęśliwe dni…
Rozumiała, co mówił do niej ukochany towarzysz, ale nadal chciała zmienić ten koszmar w szczęśliwe zakończenie. Nic jednak nie zwiastowało nadejścia dobrych dni.
– To ja pójdę do Joshui – odezwała się niespodziewanie Selena, zaraz zatrzaskując za sobą drzwi.
Nawet nie usłyszała, w którym momencie dziewczyna zdążyła wyjść z pokoju i znaleźć się tuż obok samego wyjścia. Może nie miało to nawet najmniejszego znaczenia? Dzięki tej niewygodnej sytuacji Kaito nawet nie oponował, gdy Selena wspomniała o rozmowie z Joshuą.
– Już? Przestaniesz? – spytał ciepło Kaito.
– Nie.
Chłopak westchnął.
– Nie możesz nic poradzić na to, co się wydarzyło i wydarzy – powiedział.
– Naprawdę jestem tego świadoma, ale ile to razy powtarzałam sobie, że dam radę. W najtrudniejszej chwili jednak nie poradziłam sobie.
– Jesteś człowiekiem i masz prawo do takich czynów – pocieszał ją, ale nadal było to za mało.
– A jeśli zginiemy? – zapytała, wiedząc, że i taka możliwość istnieje.
– Przynajmniej próbowaliśmy wszystkiego, by zmienić bieg wydarzeń – odpowiedział konkretnie. – I tak to przez ciebie!
– Co przeze mnie?
– Przez ciebie zacząłem się starać! Naprawdę pogodziłem się ze wszystkim, ale kiedy cię poznałem, przekonałaś mnie do swoich racji!
Anadeath uśmiechnęła się słodko, po czym pochwyciła mężczyznę za kołnierzyk i przyciągnęła do siebie, wbijając swoje usta w jego. Namiętnie całowała delikatne wargi Kaito, nie puszczając, nawet gdy próbował ją od siebie odsunąć.
Kiedy w końcu odepchnął dziewczynę i zapytał:
Ile razy jeszcze wymusisz na mnie pocałunek?
– Tyle razy byś się we mnie zakochał – odpowiedziała.
W momencie gdy zapragnęła dokończyć myśl, zrozumiała, iż ręka Kaito wędruje w okolice jej talii. Zaskoczona spojrzała chłopakowi w oczy, lecz ten natychmiast przysunął ją do siebie, kończąc pocałunek po swojemu. Jako ten pierwszy i jako ten ostatni, który to inicjuje.
Zaraz się porzygam – odezwał się Crime, któremu nie było w interesie oglądać dwójkę nastolatków.
Możesz wyjść – powiedziała w myślach dziewczyna.

I przegapić takie kino akcji? NIGDY! – odparł ostro. – Jesteś moją małą przyjaciółką i póki tu jestem ten małpiszon – wskazał na Kaito –nie przekroczy linii!

4 Rozdziały i koniec! Buhaha! 

CONVERSATION

0 komentarze:

Prześlij komentarz