Selena natychmiast podeszła do
przyjaciółki i podała jej rękę, pomagając wstać. Męczyły się dobrych kilka
minut zanim całkowicie ogarnęły się. Anadeath pojmowała, że ten nagły atak
energii nie był zwyczajną próbą, na jaką wystawił ich kryształ. Prędzej wierzyła w możliwość, iż za wszystkim stał
tajemniczy Sherlock Holmes. To on początku krzyżował ich plany, dlatego w
takiej sytuacji nie potrafiła znaleźć innego rozwiązania.
Został
nam tylko tydzień, pomyślała. Przerażona czasem, jaki
został im jeszcze dany, spojrzała na Kaito. Jednak jego twarz nie wyrażała
niczego. Wiedziała, że od dawna ten chłopak był świadomy istnienia klątwy i
tego, że zginie, lecz sądziła, że nastawienie złodzieja zmieniło się.
Przybliżyła się do ukochanego i
dotknęła jego policzka. Ciepło uśmiechnęła się i rzekła:
– Musimy to zakończyć.
– O tak, w tydzień, geniusz –
powiedział zdawkowo.
– Przestań chłopie i ogarnij się –
syknęła trochę za ostro. – Mamy Selenę, a i jeśli poprosimy Joshuę o pomoc, to…
– Ty jesteś świadoma, że jeśli
cokolwiek mu powiemy, to szybciej nałoży mi kajdany na nadgarstki niż da nam
czas na wyjaśnienia?
Anadeath trochę pokręciła głową,
wiedząc, że Kaito ma po części rację. A nawet w większości. Samo niezadowolenie
z tego pomysłu wypływało z niego, uderzając prosto w dziewczynę. Nie miała
żadnych złudzeń odnośnie stanowiska ukochanego.
– Głosowanie? – zaproponowała
niepewnie.
– Nawet ja wiem, że nie będzie ono
sprawiedliwe – wtrąciła się Selena.
Również była świadoma tak oczywistego
faktu, ale nic innego im nie pozostało niż liczyć na pomoc Joshui i jakiś
genialny plan z jego strony.
– A
ja nie mogę wziąć udziału w głosowaniu? – usłyszała głos dochodzący z
kuchni.
Spojrzała w kierunku pomieszczenia i
ujrzała stojącego przy blacie Crime’a, który wyglądał na dość niezadowolonego.
Blady uśmiech przyćmiewał urodę mężczyzny, a wyraźnie niknięcie w oczach
sprawiało, iż Anadeath przypomniała sobie obietnicę złożoną przyjacielowi.
– Zapomniałam – szepnęła.
– Nawet
nie próbuj nic mówić. Żyję już na tym świecie wystarczająco długo, by wiedzieć,
że czasami należy się wycofać – wytłumaczył. – Jestem tylko duchem. Ty człowiekiem. Jeśli zniknę z tego świata na
rzecz ciebie, będę dumny ze swojego poświęcenia. Bo w końcu moje istnienie
będzie warte więcej niż głupie świecidełko.
Kobieta przełknęła ślinę, z trudem
akceptując słowa towarzysza. On także cierpiał – widziała w jego oczach ból,
rozczarowanie i pogodzenie się z losem, który go czeka. Jedynie Anadeath nie
mogła tak po prostu dać mu umrzeć. Nie umiała żyć ze świadomością, że przez jej
błędną decyzję skazała tak bliską osobę na wieczną nieświadomość.
– Anadeath? – spytał Kaito, gdy
dostrzegł, że nie ma z dziewczyną kontaktu.
Upadła na kolana, zalewając się łzami.
Zasłaniała swą twarz przed widokiem najbliższych, ale nadal nie umiała
całkowicie odgrodzić się od nich. Chciała spokoju, żeby wszyscy zostawili ją.
– Przepraszam, przepraszam, przepraszam
– mówiła niemal szeptem.
W tejże chwili poczuła jak silne ramiona
oplatają jej smukłą talię. Wyraźnie zaskoczona uniosła głowę i spojrzała na
znajdującego się obok niej Kaito. W ciszy tulił ją do siebie, jakby pojmował
emocje, które targały sercem młodej dziewczyny.
Anadeath przyjęła jego troskę i z całej
siły wbiła się w mężczyznę, błagając, by jej nie puszczał.
Jej wyzwolenie oznaczało śmierć Crime’a.
Obiecała mu pomoc, a jednak ciąg wydarzeń doprowadził do momentu bez wyjścia.
Nie potrafiła znaleźć odpowiedzi w tak krótkim okresie czasowym. Sama musiała
jeszcze uporać się z trudnościami, ale nadal była wściekła i rozgoryczona swoją
osobą. Mimo wszystko złamała obietnicę.
– Nie
płacz – rzekł Crime. – Powinnaś
zachować łzy na szczęśliwe dni…
Rozumiała, co mówił do niej ukochany
towarzysz, ale nadal chciała zmienić ten koszmar w szczęśliwe zakończenie. Nic
jednak nie zwiastowało nadejścia dobrych dni.
– To ja pójdę do Joshui – odezwała się
niespodziewanie Selena, zaraz zatrzaskując za sobą drzwi.
Nawet nie usłyszała, w którym momencie
dziewczyna zdążyła wyjść z pokoju i znaleźć się tuż obok samego wyjścia. Może
nie miało to nawet najmniejszego znaczenia? Dzięki tej niewygodnej sytuacji
Kaito nawet nie oponował, gdy Selena wspomniała o rozmowie z Joshuą.
– Już? Przestaniesz? – spytał ciepło
Kaito.
– Nie.
Chłopak westchnął.
– Nie możesz nic poradzić na to, co się
wydarzyło i wydarzy – powiedział.
– Naprawdę jestem tego świadoma, ale
ile to razy powtarzałam sobie, że dam radę. W najtrudniejszej chwili jednak nie
poradziłam sobie.
– Jesteś człowiekiem i masz prawo do
takich czynów – pocieszał ją, ale nadal było to za mało.
– A jeśli zginiemy? – zapytała,
wiedząc, że i taka możliwość istnieje.
– Przynajmniej próbowaliśmy wszystkiego,
by zmienić bieg wydarzeń – odpowiedział konkretnie. – I tak to przez ciebie!
– Co przeze mnie?
– Przez ciebie zacząłem się starać!
Naprawdę pogodziłem się ze wszystkim, ale kiedy cię poznałem, przekonałaś mnie
do swoich racji!
Anadeath uśmiechnęła się słodko, po
czym pochwyciła mężczyznę za kołnierzyk i przyciągnęła do siebie, wbijając
swoje usta w jego. Namiętnie całowała delikatne wargi Kaito, nie puszczając,
nawet gdy próbował ją od siebie odsunąć.
Kiedy w końcu odepchnął dziewczynę i
zapytał:
– Ile
razy jeszcze wymusisz na mnie pocałunek?
–
Tyle razy byś się we mnie zakochał – odpowiedziała.
W
momencie gdy zapragnęła dokończyć myśl, zrozumiała, iż ręka Kaito wędruje w
okolice jej talii. Zaskoczona spojrzała chłopakowi w oczy, lecz ten natychmiast
przysunął ją do siebie, kończąc pocałunek po swojemu. Jako ten pierwszy i jako
ten ostatni, który to inicjuje.
–
Zaraz się porzygam – odezwał się
Crime, któremu nie było w interesie oglądać dwójkę nastolatków.
–
Możesz wyjść – powiedziała w myślach
dziewczyna.
–
I przegapić takie kino akcji? NIGDY! – odparł
ostro. – Jesteś moją małą przyjaciółką i
póki tu jestem ten małpiszon – wskazał na Kaito –nie przekroczy linii!
4 Rozdziały i koniec! Buhaha!
0 komentarze:
Prześlij komentarz